Dzisiejsza notka będzie w trochę innej konwencji niż poprzednie - ani jednej recenzji czy przeglądu ostatnich kosmetycznych zdobyczy. Jak w temacie już zdążyłam wspomnieć, dzisiaj przeczytacie co nieco o prezentach prosto z Korei Południowej.
Mój Chłopak przebywał ostatnio służbowo w tym kraju, więc miał okazję poznać i wtopić się w kulturę tego azjatyckiego kraju. Pierwsze co daje znać o sobie to specyficzny zapach na ulicach, pomijam fakt, że wszyscy nazwy się pisane "szlaczkiem" :-) co utrudnia poruszanie się i orientację w terenie, ale można spotkać pomocnych starszych ludzi, którzy zrobią co potrafią, by Ci pomóc ( czyt. bardzo wyraźnie mówiąc po koreańsku i gestykulując wskażą Ci drogę, gdzie jedynie odwdzięczysz się uśmiechem za miło spędzony czas, bo nadal nie wiesz gdzie iść) :-)
Opowieści jest mnóstwo! Wiadomo jednak, że z tak egzotycznych podróży bardzo ciekawią prezenty! Zbiór wielu z nich przedstawiam na zdjęciu poniżej. Od razu możemy dostrzec ten piękny język na opakowaniach, gdzie jedynie po obrazkach możemy zgadnąć co jest w środku.
Produkty poniżej są oczywiste i wręcz nawet bardzo europejskie!
Aczkolwiek większość tam na miejscu to prawdziwa zagadka.
Ja jednak cieszę się z każdego drobiazgu i chętnie przybliżę Wam szczegóły :)
1. Herbata Lipton - Jaśminowa - to nie jest zwykła zielona czy nawet biała (po kolorze wnioskując), to są liście jaśminu zawinięte w kulki, które w trakcie parzenia rozwijają się i ujawniają :) Herbata jest przepyszna, zero w niej goryczki, bardzo dobrze nawilża gardło i orzeźwia. Jestem jej wielką fanką, dopiero raz piłam, bo mi jej szkoda. Nadaje się na specjalne okazje :)
2. Balsamy do ciała - ON:The Body (LG) - tak wywnioskowałam po napisach widocznych na zdjęciu (Brightening oraz Mild Moisture) oraz konsystencji. Jedyny kosmetyk jaki dostałam (chociaż nalegałam na ich całe mnóstwo), ale nie narzekam, bo mając do dyspozycji jedynie koreańskie nazwy, sama obawiałabym się cokolwiek kupić w ciemno. Potrzeba więcej czasu, by coś wybrać. Podobno ciężko znaleźć takie typowe drogerie, ale tak może twierdzi po prostu facet ;-) Kobieta lepiej radzi sobie w szukaniu takich miejsc :) Zapachy mocno kwiatowe!
3. Kolczyki - handmade - oto prezent w zamian za kosmetyki. Udało się ładnie wybrnąć z sytuacji, biżuteria zamiast kosmetyków:) Podobno mało co było srebrnych produktów. Jakoś na pewno uda mi się do czegoś te złote elementy przypasować. Ważne, że to prezent od serca i zawiera w sobie elementy koreańskiej kultury. Pamiątka jak nie wiem co:)
4. Gumy do żucia - bardzo mocno smakowe, zapach niesie się wokoło :) Szybko tracą smak, ale to dobrze, bo to powód by gumy się pozbyć i nie nadwyrężać za długo stawu skroniowo-żuchowowego (trzeba się oszczędzać, bo potem na zwyrodnienie nie ma skutecznego i typowego ratunku).
Łatwo kupić i posmakować.
5. Casual planner 2013 - specjalny prezent w moim ulubionym kolorze! Kupiony w koreańskiej wersji Empiku, w środku jest dużo miejsca na notatki, kalendarze na 3 lata do przodu :) Miejsce na adresy i papierowa kieszonka na tylnej okładce. Oprawa twarda, matowa, z grawerem na przodzie.
Bardzo elegancki, klasyczny i taki specjalnie dla mnie prezent :)
Tak wygląda przedostatnia kartka w kalendarzu... mapa świata okiem Koreańczyka :)
Teraz to Polska wydaje się być na końcu świata!
6. Pałeczki metalowe + kulinarne co nieco - dostałam zestaw metalowych koreańskich sztućców. Mój Chłopak włada nimi profesjonalnie i bardzo sprawnie. Obsługa metalowych jest o wiele trudniejsza niż drewnianymi według mnie. Są śliskie i cieńsze:) Ja się nimi dosłownie wszystko i wszędzie!
Nie obyło się bez degustacji. Na dole jedynie opakowanie Nori (u nas znane jako produkt potrzebny do zrobienia tzw. sushi). Również używa się je do nakładania ryżu i razem się zjada. Do tego w miseczkach wszelkiego rodzaju marynowane/kiszone/peklowane warzywa, tzw. kimczi. Najbardziej popularne do tego celu są: sałata pekińska i rzodkiewka. Oczywiście z dodatkiem ogromnej ilości chili.
Nie jest to na pewno moja ulubiona kuchnia, ale nie ukrywam, że jest na pewno zdrowa, bo Ci ludzie są bardzo szczupli.
Kraj na pewno warty zwiedzenia :)
Korea Południowa staje się ostatnio bardzo popularna. Dużo mówi się o tym jakie jest tam szkolnictwo, o warunkach pracy (średnio po 12h dziennie w branży informatycznej) i o ciekawej kulturze. Pochodzi stamtąd dużo elektroniki ( Samsung, LG i inne) i znany ostatnio kawałek muzyczny: "Gangam Style".
Tak jak nas fascynuje często Azja, tak samo ich Europa :-)
Pozdrawiam ciepło i egzotycznie,
Blogging Novi.