wtorek, 4 grudnia 2012

Maseczka: NONI CARE deluxe - Regenerative Face Mask

Kochane,

Po kąpielach przychodzi czas na maseczkę, a może być nawet i przed. Ta konkretna maseczka jest taką, obok której przechodziłam już wiele razy i nigdy nie udało mi się jej kupić. Pewnego razu pomyślałam, że skoro ona tak już na mnie patrzy, a do tego skład ma taki wyśmienity, to dlaczego w końcu nie spróbować? Przed Wami maseczka: 

NONI CARE deluxe - Regenerative Face Mask



Jak widzicie opakowanie jest piękne i na pierwszy rzut oka można czuć się zainteresowanym.


OPIS PRODUCENTA:


SKŁAD:


 Skład zawiera mnóstwo naturalnych olejków, esencji z ogromnej ilości owoców. 

ZAPACH:

Czyli coś, co jest dla mnie pierwszorzędne! W tym przypadku byłam po prostu zauroczona, dawno nie czułam nic tak mocno owocowego i tak soczystego. Zamykając oczy, ma się wrażenie, że zaraz będzie można spróbować tych wszystkich smaków i się nimi delektować. Wydaje mi się, że osoby nie lubiące tak intensywnych zapachów mogą dać radę ze względu, że pachnie naprawdę naturalnie. Zapach cudowny, mocno owocowy, świeży, intensywny i energetyzujący!

5 / 5

KONSYSTENCJA i WYDAJNOŚĆ:

Biała papka, przypominająca rozgnieciony biały serek. Bardzo przyjemny w dotyku, idealnie rozprowadza się na skórze. Maseczki jest naprawdę sporo i starcza na twarz, szyję oraz pewnie i dekolt. Trzeba uważać dopóki trochę nie zastygnie, by nie pobrudzić sobie włosów czy ubrania.

4 / 5

OPINIA:

Zanim skorzystałam z maseczki minęło trochę czasu. Czytając, że najlepiej ją zostawić na dłużej czekałam na moment, kiedy i włosy będą do mycia, żeby wszystko razem ogarnąć, bo wiedziałam, że można się przy takich maseczkach trochę pobrudzić. 

Jak już wspomniałam, pierwsze wrażenie było niezwykle pachnące, dawno nie czułam czegoś tak mocno owocowego i po prostu jakby do zjedzenia! Maseczkę bez problemu nakłada się na skórę twarzy. Trzeba równomiernie ją rozprowadzić, wtedy odczuwa się komfort. Maseczka spokojnie wystarcza na twarz, szyję i jeszcze jej zostaje, czyli bez problemu można używać na dekolt. 

Na początku czuje się odprężenie, lekkie ochłodzenie (maseczka leży w łazience, gdzie jest chłodniej), po kilku minutach zaczyna się czuć mrowienie, co oznacza, że kwasy owocowe zaczynają działać i powoli ma się wrażenie jakby rozgrzewania. Po kilku minutach nie jest to za miłe uczucie i ma się ochotę jak najszybciej zmyć maseczkę, ale twardo przeczekałam ten moment. Maseczka powoli zastygła i potem jedynie czuć, że ma się zastygniętą maseczkę na twarzy, nie ogranicza ona ruchów mimicznych ze względu na skład i konsystencję.

Wytrzymałam z nią do rana. Jako, że nawet z peelingiem miałam problem z usunięciem w wielu miejscach schodzącej skóry, ta maseczka z naturalnymi owocowymi kwasami idealnie poradziła sobie jakby w sposób enzymatyczny z tym problemem. Pod tym względem jestem bardzo zadowolona. 

Skóra jest wyraźnie nasiąknięta tym składem. Mam mimo mieszanej jeszcze bardzo wrażliwą skórę, więc widoczne było lekkie zaczerwienie, które po usunięciu maseczki po jakimś czasie zeszło. Czuję, że moja skóra twarzy jest zadowolona i na dniach będę obserwowała dalej jak się zachowuje, ale na pewno moje drobne już zmarszczki są wygładzone.

Raz na jakiś czas polecam, na razie ta maseczka świetnie poradziła sobie z moją schodzącą skórą, a do tego ma tak rewelacyjny zapach i skład! Nie jest moim ulubieńcem, ulubieńcem, ale cieszę się, że mogłam z niej w końcu skorzystać!

3,5 / 5

CENA:

Około 4 zł w Rossmannie.


Czy któraś z Was już ją używała?
Jak wrażenia?

Znacie inne tak owocowe / naturalne maseczki?
A może polecacie jakąś własnej roboty?

Pozdrawiam ciepło,

Blogging Novi.

13 komentarzy:

  1. Nie wpadła jeszcze w moje ręce :) ale ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam bardzo podobne odczucia wobec tej maski...zapach obłędny, ale to mrowienie i zaczerwienienie skóry po jej ściągnięciu nie do końca mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałąm je w Rossmanie ;) musze sobie kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jej nigdy, ale naczytałam się tyle dobrego o tej maseczce, że muszę ją w końcu kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa maseczka! Bałabym się tylko trochę tego rozgrzewania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba dostosować do potrzeb i warunków. Maseczka sama w sobie jest naprawdę ok, mi podoba się efekt enzymatycznego peelingu, ale to jest w tym najlepsze jak dla mnie.

      Usuń
  6. U mnie w Rossmann nie ma wcale Noni Care a szkoda .

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie kiedyś krem z tej formy tak uczulił że nie mam ochoty na więcej produktów tej firmy, jakoś mam uraz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chyba nie potrafiłabym wytrzymać tego mrowienia... Masz rację, że szata graficzna tych maseczek wygląda bardzo atrakcyjnie, już dawno zwróciłam na nie uwagę, ale czekałam na pierwsze recenzje i w końcu się doczekałam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. kurczę, chyba bym się jej bała ze swoimi naczynkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecałabym Ci maseczkę Bielendy Bawełna lub Ziai różaną z kwasem hialuronowym :)

      Usuń
  10. Maseczka jeszcze nie trafiła w moje ręce, ale przy następnej okazji z pewnością przetestuje:) Moim faworytem wśród jednorazowych jest HydraIn2 Dermedica.

    Pozdrawiam i Zapraszam

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, skoro już tu dotarłaś :)

Będę wdzięczna za konstruktywne komentarze, bez reklamowania własnych blogów. Nie martw się, chętnie zaglądam do aktywnych komentatorek.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...